piątek, 25 listopada 2016

Rolls-Royce Phantom - przyjaciel milionerów!

     Prawdę mówiąc, ten konkretny model miał się znaleźć w naszym nowym cyklu "Motoryzacja kołem się kręci", ale historia tego auta i jego obecny prestiż zmusiły mnie do napisania o nim dłuższego posta w coweekendowym, głównym segmencie naszego bloga. A więc do dzieła!
     Dzisiejszy bohater, to ikona światowego luksusu w branży motoryzacyjnej. Jego początki sięgają roku 1925, kiedy to pierwszy "upiór" zjechał z taśmy produkcyjnej fabryki brytyjskiego koncernu. Na tamte czasy stylistyka auta była dość typowa. Duży, długi, z kołami zapasowymi po bokach..., jednak niezwykłe było to, co czekało na potencjalnego klienta w środku, a był to luksus, po prostu nieziemski wtedy luksus. Ten luksus przetrwał do dziś, a nawet rozrósł się do niewyobrażalnych rozmiarów, natomiast biorąc pod uwagę exterior auta, to oprócz masywności, do dziś zachowano charakterystyczny, monumentalny, pionowy grill.
     Przejdźmy zatem do konkretów. Obecnie produkowana, siódma już generacja Phantoma, to prawie 6 metrów pięciogwiazdkowego pokoju hotelowego na kółkach. Auto waży prawie 2,5 tony. Taką masę, jak się zapewne domyślacie musi napędzać potężny motor. Tak też jest. 6.75l (co jest dość nietypową pojemnością) V12 o mocy 460KM. Maksymalny moment obrotowy to 720Nm. Do setki zrywa się w 6 sekund, a Vmax wynosi 240km/h. Moc przenosi 6-biegowa skrzynia ZF oczywiście na tylną oś. Wnętrze wypełnia skóra, drewno, i rozmaite, zaawansowane technicznie urządzenia elektroniczne. Każdy element dopracowano z wielką dokładnością. Wiele z nich wykonuje się ręcznie. Wszystko po to, by dać klientowi możliwość doznania największego komfortu i luksusu. 
     Przez lata, w posiadanie Phantoma weszło wiele postaci ze świata polityki i showbiznesu. Od Elvisa Presleya, do Donalda Trumpa. Zwykły śmiertelnik nie jest w stanie go osiągnąć, ponieważ cena wyjściowa, to ponad 1mln zł, nie mówiąc o pełnym wyposażeniu i kosztach utrzymania. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o konkurencji, która jest równie epicka, co sam Phantom. Mowa o Bentleyu Mulsannie i Mercedesie S65 AMG, który obecnie jest najszybszą limuzyną jeżdżącą po światowych drogach. Ja, fan "gwiazdy" pewnie nie miałbym problemu z wyborem, natomiast muszę przyznać, że gdy pada określenie "motoryzacyjny luksus", pierwszy na myśl przychodzi mi Rolls. Potwierdza to, że jest on niekwestionowanym pionierem oraz jeżdżącym prestiżem w dzisiejszych czasach.
     Na zakończenie zachęcam Was do komentowania tego, jak i innych postów na naszym blogu. Miłego weekendu! ;)

Redaktor naczelny
F.L. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz