sobota, 7 stycznia 2017

Aston Martin Vulcan - bestia z piekła rodem!

     Dzisiaj będzie gorąco, brutalnie i kosmicznie! A wszystko za sprawą głównego bohatera tego posta. Co prawda jest już na rynku dobrych kilka miesięcy ale jakoś nie było odpowiedniego momentu żeby o tej bestii napisać. Ale dziś się zebrałem i o to jest, specjalnie dla Was...Aston Martin Vulcan.!
     Zanim przejdę do parametrów technicznych tego auta, muszę powiedzieć kilka słów na temat jego stylistyki, bo naprawdę zapiera dech w piersiach! Nie wiem do czego ją porównać. Ni to "Gwiezdne wojny", ni to typowa wyścigówka....po prostu jest to potwór! Mega agresywna sylwetka, w tym ogromny dyfuzor i spojler, dwie potężne rury wydechowe po obu stronach nadwozia i konstrukcja wykonana z aluminium oraz włókna węglowego sprawiaja, że na widok Vulcana pojawia się gęsia skórka. Serio, wygląda jakby miał Ci zaraz w......! Potwór z piekieł!
     Astona napędza potężna jednostka benzynowa V12 o pojemności 7 litrów. Auto dysponuje mocą 800KM! Zastosowanie carbonu na tarczach hamulcowych, wale napędowym i innych elementach podwozia pozwoliło na ograniczenie masy samochodu do zaledwie 1350kg. Do zmiany przełożeń mamy do dyspozycji 6-biegową sekwencyjną skrzynię biegów.
     Trochę przykro to słyszeć, ale brytyjski koncern postanowił wyprodukować jedynie 24 egzemplarze Vulcana. Każdy w cenie około 2.3mln $. Do tej pory jest to niekwestionowany lider u Astona pod względem osiągów, stylistyki i ceny. Jak wygląda jazda tym potworem? Z tego co wiemy jest to samochód hardcorowy. Jest twardy i nieokiełznany. Jeździ się nim trudno. Z pewnością wymaga dobrego, doświadczonego kierowcy. Przyspiesza niezwykle szybko i ryczy w niebogłosy plując przy tym ogniem! Dosłownie! Co ciekawe, pomimo napędu na tylne koła i wielkiej mocy, wóz trzyma się drogi, jak guma do żucia podeszwy. 
     Jeśli chcecie poznać moją prywatną opinię, to Vulcan do mnie przemawia jedynie jako zabawka torowa. Tym z resztą jest. Codzienność z takim autem byłaby bardzo uciążliwa, więc dobrze, że jego naturalnym środowiskiem nie są miejskie uliczki. Jest tak agresywną i groźną bestią, że jedyne godne miejsce dla tego auta, to właśnie tor. Tylko tam jest w stanie rozwinąć swoje skrzydła i pokazać na co go stać. A jak Wam się podoba? Piszcie w komentarzach ;)

Redaktor naczelny
F.L. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz